3780 grams of Love

środa, 26 lutego 2014

Leniwy dzień

Leniwy i to od bardzo dawna. Noc prawie przespana cała do 5 rano. Nawet nie głód tylko chęć bycia z Rodzicami sprawnie przeturlałaś się dziś Córeczko przez mój brzuch i zasnęłaś w środeczku. Na śniadanko Twoja ulubiona chauka prawdziwy rarytas z polskiego sklepu. Potem dzikusy z Mamcią, aż nawet Tatuś się dołączył. Pierwszy spacer z Tatusiem. Czas na kawkę. Później obiadek rosołek i pierwszy raz ziemniaczki z rybką po grecku. Smakowało Ci bardzo. Drugi spacerek z Mamcią. Złapałyśmy kapcia w wózku w połowie drogi. Ojej biedactwo troszkę popłakało, bo w pozycji wpół leżącej nie lubisz być a trzeba było jechać na dwóch kółkach do domu. Mamie zaświeciła się żaróweczka, że przecież po domem jest sklep rowerowy. Szybko szybko bo zaraz Pan zamknie. Wchodzimy, Pan w okularach gra na trąbce. Tłumaczymy co i jak. Opona nawet ok drobne szkiełko, dętka do wymiany. Rach ciach i gotowe. Można spacerować dalej. Kolacyjka kaszka malinowa zmieniłyśmy na inną widze, że Ci bardziej smakuje. Kąpiel ach prawdziwa radość. Zjadasz piane. Kocham Cie Cudaku.
Nowa butelka na mleczko

Czas na relaks

Taka pogoda

Fatalnie mamy kapcia

Rybka po grecku wersja dla malucha

Prezent z Polski

Tatuś już ok Pan z trąbką naprawił kółko

Ania piana to nie bita śmietana

Cudak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz