3780 grams of Love

środa, 7 maja 2014

Rotawirus wredny drobnoustrój

Ostatni miesiąc to prawdziwy szpital u Nas w domu chorujemy wszyscy po kolei. Teraz chora jest Ania. Ja podejrzewałam rotawirusa i się niestety sprawdziło. Wymioty, biegunka, senność, brak apetytu. Nie spuszczamy jej na krok z oczu zresztą Ania też nie daje od siebie odejść. Wczoraj już było najgorzej. Szpital. Wieczór Ania po kąpieli nie moze przestać wymiotować ja już sama nie wiem czym bo przecież Ona nic biedna nie je. W szpitalu znów kolejka. To wszystko to już maksymalna kumulacja stresu i nerwów dla wszystkich. Poza tym, że tylko chce by coś dostała na zatrzymanie tego stanu byłam już obojętna. Dostaliśmy recepte ze środkiem na nawadnianie organizmu. Bank Holiday apteki pozamykane. Miałam ten środek w domu na szczęście dzięki dobrej radzie Cioci Joli, ale Ania nie chce pić. Mieszam z herbatą coś już lepiej, lekarz mówił, ze można na opakowaniu jest napisane, że nie. Sama nie wiem. Ania mało tego pije. 48 godzin jeśli nie przejdą wymioty to szpital, a biegunka jeszcze może z Nami mieszkać 2 tygodnie. Moja biedna mała czerwona pupcia. A Ania w tym wszystkim taka zagubiona przerażona i wystraszona wymiotami, po każdych kolejnych nie chce nawet pić. Płacze okrutnie. Wiem, ze cierpi ja też cierpię. Nie umiem jej pomóc a patrzy na mnie jakby prosiła żebym coś zrobiła. Moja mała dziecinka. Tule, pieszcze, ciumam, ale nie pomaga. Złoszcze się na siebie samą. Ta niemoc i bezsilność jak ja tego nienawidze.

Biedne moje dzieciątko

Szkoda że Ania nie chce pić

Północ - kakao i padam

Ania też pada

1 komentarz:

  1. Oj biedna Anusia to dlatego było Was wtedy trochę mniej...mam nadzieje ze juz jej przeszło

    OdpowiedzUsuń