3780 grams of Love

czwartek, 1 maja 2014

Pierwsze cięcie...

U Nas pogoda się popsuła na tyle, że popołudnie spędziłyśmy obie w domku. Ale na nude nie narzekałyśmy. Był domowy piknik, pod namiotem z naleśnikami z konfiturą borówkową i bitą śmietaną. Pycha. Później zabawa w fryzjera. Chciałam sama w domu na spokojnie i udało się. Podczas kąpieli na sucho. Ania była zajęta gumowymi literkami, a Mama jednym cięciem szybko obięła przeszkadzające włoski. Nie było płaczu, ani pisków nawet nie zauważyła. Jutro się jeszcze wyrówna jak będzie źle. Jak są zaczesane do przodu Ania wygląda jak chłopczyk. Są wciąż wystarczająco długie by spinać je spinką więc wielkiej różnicy myślę, że nie będzie. 


Maj !!! Młody Maj !!! Gdy kasztany kwitną kocham ten kraj ...

Skarb najdroższy

Pierwszy  loczek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz